DORSZ Z PLAŻY
- Szczegóły
- Super User
- Odsłony: 39877
Wędkarskie połowy dorsza z plaży.
Gdy liście nabiorą cudownych kolorów w odcieniach żółci i czerwieni, gdy pojawią się już pierwsze przymrozki to znak, że na dobre zagościła jesień. Dla wędkarza łowiącego w Bałtyku, to wymarzony okres na udane połowy dorsza z plaży.Przy sprzyjających warunkach pogodowych warto wybrać się na wieczorne połowy tej ryby, która rzadko zapuszcza się pod sam brzeg. Obecność dorsza w tym okresie przy samym brzegu, gdzie głębokość często nie przekracza 1,5 metra spowodowana jest tarłem tubisa. Również spore ławice śledzi i garneli buszujące wieczorami pod naszymi nogami, zachęcają dorsza do przebywania blisko linii brzegowej.Dorsz zaczyna swoją wędrówkę pod brzeg dopiero późno wieczorem i spotkać go tam można najczęściej do godziny 1-2 w nocy. W późniejszych godzinach bardzo rzadko udaje się złowić dorsza. Na taką wyprawę dobrze jest się solidnie przygotować.
Zmienna aura i różnica temperatur za dnia i w nocy wymusza zabranie ze sobą wielu rzeczy do ubrania i ochrony przed wiatrem lub deszczem. Wskazane jest mieć na plaży mały namiot lub wiatrołap, w którym możemy się schronić.
Musimy pamiętać, że rzeczy pozostawione w dzień na piasku w nocy będą całe mokre w wyniku różnicy temperatur. Warto przed zachodem słońca pochować wszelkie przedmioty i ubrania pod namiot, lub zawinąć je w szczelne opakowania. Uniknie się w ten sposób zawilgocenia chociażby dodatkowej odzieży, przedmiotów elektronicznych (telefony, aparaty fotograficzne) lub posiłku (pieczywo, słodycze). Podczas takiej późno jesiennej zasiadki liczba zabieranych przedmiotów wzrasta o rzeczy związane z łowieniem w ciemnościach. Zabieramy wszelkiego rodzaju sztuczne oświetlenie. Idealne są latarki czołowe, latarki tradycyjne lub oświetlenie na wszelkiego rodzaju paliwo. Przed chłodem dobrze się ubierać na cebulkę i dokładać kolejną warstwę wraz z oziębianiem się otoczenia. Zapasowe buty lub śpiochy powinny również być zabrane, bo w przypadku większych fal, lub poszukiwania świeżej przynęty możemy się zamoczyć lub nawet skąpać i przeziębienie murowane. Nie musimy tego brać na plażę jednak niech czeka w bagażniku samochodu na swoją chwilę. Najgorszą rzeczą na plaży w zimne dni, to spocić się i zostać przewianym. Pamiętajmy by rozłożyć w czasie znoszenie sprzętu na łowisko, nawet na kilka razy. Ubiór powinien wtedy być na tyle lekki by nie doprowadzić do spocenia naszego ciała. Dobrze na łowisko przyjechać wcześniej i bez pospiechu przygotować się do łowienia o zmroku.
Za dnia warto zarzucić zestaw na leszcza, który lubi brać w zimne jesienne dni. Często okazuje się, że uda nam się złowić wyjątkowe okazy tego gatunku. Leszcze potrafią mieć pożarte małe i świeże tubisy w żołądkach, warto więc je sprawić i tą drogą zdobyć mało jeszcze nadtrawione przynęty. O tej porze roku stada leszczy mogą pojawiać się w dużych ilościach i trzeba zadbać o to, by mieć przy sobie również odpowiednią ilość czerwonych robaków. Ostatecznie leszcz może się nam przydać jako materiał na filety w razie kłopotu z innymi przynętami. Jesienią leszcze lubią przebywac już za pierwszą rewą i dorzucenie tam może sprawić już kłopot osobą, które nie posiadaja odpowiedniego sprzetu do dalekich rzutów. Wędkując na plażach Bałtyku najlepsze rezultaty w połowach leszcza mam w Listopadzie i Grudniu pod warunkiem braku silnych wiatrów i mrozów. Podczas zasiadki na dorsza warto przyjechać wczesniej na łowisko, zyskamy większe szanse na złowienie rekordowych ilości leszcza
Przynęty
Najlepsze przynęty na dorsza, to żywe tubisy, które pozyskać można bezpośrednio na łowisku zabierając ze sobą podrywkę lub podbierak z drobnym oczkiem. Tubisy najłatwiej zdobyć po zachodzie słońca ciągnąc podrywkę blisko nóg, którymi staramy się odgrzebywać dość głęboko dno. Mącenie dna powinno być bardzo mocne i długotrwałe, by wypłoszyć zagrzebane tubisy. Świeże tubisy mają twardą i zwartą budowę ciała, dzięki temu można przekłuwać je hakiem tylko raz powodując, że łowimy na żywą przynętę. Tak zahaczonego tubisa, warto przed samym rzutem zabezpieczyć szybko rozpuszczalną taśmą PVA dzięki temu
nasza przynęta nie spadnie podczas rzutu, a zachowa długą świeżość i żywotność. Trzeba pamiętać, że przynęta ta nie zawsze jest pod ręką i są dni, gdzie zdobycie tubisa jest bardzo trudne, a nawet wręcz niemożliwe. Dlatego liczenie na zdobycie przynęty w postaci żywego tubisa bezpośrednio na łowisku jest bardzo ryzykowne. Przed wyjazdem można umówić się telefonicznie z rybakami i odkupić o nich kilka lub kilkanaście sztuk. Jeśli rybacy nie posiadają świeżego tubisa, to na pewno sprzedadzą mrożonego. Jednak taką przynętę trzeba już solidniej uzbrajać przebijając hakiem lub systemem
haczyków wielokrotnie. Większe tubisy dobrze jest przekroić nożem na dwie połówki lub na jeszcze mniejsze części, (jeśli mamy mało przynęt). Dorsz ma bardzo duży pysk i nawet sporej wielkości filet nie sprawia mu problemu z połknięciem i zacięciem się na sztywnym i krótkim przyponie.
Często, gdy nie ma tubisów, pojawiają się ławice śledzi tuż przy samym brzegu. Śledź również nadaje się jako przynęta na dorsza. Na podrywkę uda nam się również złapać w strefie przybrzeżnej jeszcze jedną doskonałą przynętę, a mianowicie garnelę, która jest pożerana przez dorsza w dużych ilościach. Jednak delikatność śledzi i garneli powoduje konieczność użycia taśmy PVA lub innych sposobów umożliwiających zarzucanie. Gdy nie mamy tubisa, śledzia, garneli lub jakiekolwiek żywca nie musimy się martwić.
Istnieje doskonała przynęta, która dostępna jest w prawie każdym markecie lub sklepie z mrożonkami. Jest to krewetka królewska (duża). Można ja kupić na wagę i spisuje się rewelacyjnie przy połowach dorsza. Gdy przed rzutem owiniemy ją mocno i wielokrotnie taśmą PVA, możemy osiągnąć bardzo dalekie rzuty. Największą zaletą tej przynęty jest łatwość zdobycia i długość przechowywania, największą wadą jej cena!W sprzedaży można jeszcze spotkać kalmary, które w równym stopniu, co krewetki zdadzą egzamin w połowach dorszy.
Technika łowienia.
Łowienie dorsza z plaży nie różni się zbytnio od łowienia leszczy, poza rodzajem przynęty i porą dnia. Przypony i zestawy mogą być na dwa lub jeden haczyk. Wchodzenie do wody jest raczej nie potrzebne, ponieważ dorsz potrafi brać przed pierwszą rewą. Brodzenie w nocy po dnie morza jest bardzo zdradliwe i może zakończyć się skapaniem w bardzo zimnej wodzie.
Dla lepszej lokalizacji żerujących dorszy, dobrze jest jeden zestaw rzucić dalej, a drugi bliżej. Nieocenione są świetliki zamocowane na szczytówkach wędzisk. Rozsądnie jest zamocować nawet dwa świetliki na jednej wędce dla lepszej widoczności brań. Rzadko na taki wyjazd wybieramy się sami, więc gdy w nocy przemieszczamy się w poszukiwaniu rozmowy z wędkującym obok kolegą, możemy z dalszej odległości nie zauważyć moment
u brania.
Najczęściej wielkości łowionych dorszy nie przekraczają 50 cm, to jednak zdarzają się osobniki grubo powyżej 60 cm i taki dorsz potrafi źle zabezpieczoną wędkę przewrócić, a nawet pociągnąć w kierunku morza. Oczyszczenie wtedy kołowrotka i wędki z piasku w skromnym oświetleniu latarki czołowej kosztuje wiele nerwów.
Samo branie dorszy jest stanowcze i dość gwałtowne, przeciwnie do flądry lub turbota, który jako nocny przyłów potrafi połknąć przynętę i nie wykazać przy tym najmniejszych oznak brania.
Jeśli chodzi o rodzaje ciężarków, to wszystko będzie zależało od siły wiatru i uciągu wody. Wiadomo, że w nocy nasza orientacja jest nieco ograniczona, warto, zatem zadbać o większe odległości między łowiącymi. Gdy holujemy już dorsza,
dobrze jest poprosić kolegę o przypilnowanie zdobyczy już przy samym brzegu. Duży pysk dorsza potrafi być bardzo delikatny, i gdy tylko ryba zacznie szorować piasek, często się wypina z haczyka. Inną sprawą jest pozyskanie świeżego tubisa, który jest wypluwany przez dorsza tuż przy samym brzegu. Jeśli jest wieksza fala, to takiego wyplutego tubisa fala nam zabierze, a szkoda bo czasami to jedyna droga do pozyskania żywca na filety.
Przy łowieniu z wymiennymi szczytówkami typu tip control należy, holować ryby nieco dalej od brzegu na wypadek odczepienia się dokładanej szczytówki. Łatwiej będzie ja znaleźć na piasku, niż w morzu. Łowiący na przypony strzałowe z węzłem muszą pamiętać, że podczas unoszenia się zielska, również powinni dalej od brzegu holować ryby, ponieważ supeł na żyłce będzie zgarniał większą część zielska i klinował się w pierwszej przelotce.
Po złowieniu już dorsza, można go szybko sprawić dla ukrócenia męki ryby, oraz dla sprawdzenia, co w danej chwili nasz dorsz pożerał. W niektórych przypadkach jakość strawionego pokarmu pozwala wykorzystać go jako naszą przynętę.Najważniejsza jednak będzie dla nas informacja, jaki pokarm dorsz znajduje przy brzegu.Ten dorsz miał w swoim przewodzie prawie dwadziescia tubisów i połakomił sie jeszcze na krewetkę królewską, zakupioną w supermarkecie.Dorsz to ryba, która lubi przebywać w większych grupach, więc gdy nastąpi pierwsze branie można się spodziewać następnego. Ważne, by być dobrze przygotowanym na tą chwilę i nie marnować czasu na zbędne czynności, takie jak przewijanie żyłek, czy szukanie tubisów w morzu. To może być kwadrans, po którym więcej brań może nie być!
Dobrze zaplanowana wyprawa, powinna mimo zimna i niesprzyjających warunków być przyjemna i nie taka straszna, na jaka wygląda. Odpowiednia butla z gazem i mały czajnik pomoże w przygotowaniu kawy, herbaty, czy zupy typu gorący kubek. Największe problemy sprawia brodzenie przy brzegu w poszukiwaniu tubisów lub garneli. Wtedy to tracimy najwięcej ciepła. Róbmy to rozważnie, wykonując sobie dłuższe przerwy na ogrzanie ciała. Uważajmy również na fale, które mogą nam pomoczyć rękawy ubrań. Od czasu do czasu sprawdzajmy, czy na brzegu nie ma tubisów wyrzuconych przez morze. Zaoszczędzi to nam chodzenia w zimnej wodzie. Uważajmy na lisy i inne zwierzeta, które również penetrują okolice brzegu w poszukiwaniu pokarmu. Nie dajmy sobie podprowadzić ciężko zdobytych przynęt. Trzeba pamiętać, że mokre spodniobuty zmoczą nam krzesełko, jeśli nie zabezpieczymy je czymś nieprzemakalnym. Przyjdzie pora, że będziemy chcieli usiąść po uganianiu się za przynętą
i wtedy przesiąknięte mokre krzesło nawet na wysokości oparcia nam się nie przyda. Dobierajmy sobie kolegów na wyjazd, którzy są na równi zagorzali i wytrwali. Piszę o tym, ponieważ jeśli przyjedziecie jednym środkiem lokomocji, to gość, który sobie źle zorganizował wypad, będzie przeżywał prawdziwą udrękę i może skutecznie popsuć zabawę większości. W tym okresie roku, noce mogą być naprawdę wilgotne i zimne. W połączeniu z przenikliwym wiatrem, gdzie co jakiś czas musimy mu stawić czoło, tworzą ekstrem
alnie trudne warunki do łowienia.
Łowienie dorszy z plaży jest stosunkowo nowym tematem na wybrzeżu zachodniopomorskim. Rozmawiałem z wędkarzami, którzy łowią od trzydziestu lat w okolicach Kołobrzegu i Darłówka, twierdzili oni, że nigdy nie widzieli przez ten okres łowionych dorszy z plaży przez wędkarzy. Jest to dowód na to, że słabo jeszcze znamy swoje wody i wiele jeszcze przed nami jest do odkrycia!
Komentarze