Wyprawa na dorsze szybką motorówką.
Są takie dni kiedy nasz ołowiany wabik można zamienić na miękką gumową przynętę i poczuć się jak na okoniowej zasadzce ze spinningiem. Pilker i przywieszka, dwie przywieszki i pilker bez kotwic czy sam pilker a może coś innego? Nie zawsze dorsz musi być skłonny do „objadania się ołowiem”. Są takie dni kiedy nasz ołowiany wabik można zamienić na miękką gumową przynętę i poczuć się jak na okoniowej zasadzce ze spinningiem. Lecz do każdej metody muszą być określone warunki. Aby swobodnie łowić dorsze takim zestawem Bałtyk musi „stanąć w miejscu” lub być lekko sfalowanym. Dryf łodzi nie może być za szybki ponieważ musimy wyczuwać naszą przynętę. Sposób spinningowania miękkimi przynętami w Bałtyku nie jest tak popularny a co za tym idzie, dorsze lepiej na nie reagują niż sztywną ołowianą konstrukcję pukającą w dno choć nie zawsze. Generalnie miękka przynęta będzie bardziej naturalnie pracowała, co daje nam przewagę nad pilkrem.
Złowiony dorsz na przynętę miękką.
Metoda polega na jigowaniu wabikiem przy samym dnie jak i nieco wyżej. Cała sztuka polega na tym aby opanować umiejętność kontrolowania przez cały czas naszego wabika i wyczuwania każdego nienaturalnego jego zachowania, ponieważ dorsz nie zawsze atakuje przynętę agresywnie. Są dni kiedy przynęta leży na dnie a dorsz przyciska swój kąsek pyskiem, wtedy na wędce będziemy czuć tylko lekkie przygięcie szczytówki, po zacięciu i wyholowaniu ryby okaże się że dorsz nie ma przynęty w pysku tylko pod . Wtedy jest ona zacięta w tak zwany „krawat”. Każdy zacięty wątłusz na gumę uzbrojoną w główkę jigową pozostawi nam w pamięci piękne chwile holu na długie lata. Trzeba też pamiętać że będziemy mieli więcej spięć niż na pilkera, lecz łowienie na lekki spinning wygłodniałych lampartów na pewno sprawi że szybko zrezygnujemy z ciężkiej ołowianej przynęty.
Super lekka aluminiowa przynęta również skuteczna.
Na każdej łódce mamy dwie burty jedna „napływająca” i druga „odchodząca. Napływająca jest to ta która po wyrzucie naszej przynęty będzie się do niej zbliżać pozwoli nam to na lepsze kontrolowanie przynęty niż na burcie „odchodzącej” kiedy to łódź będzie nam odciągała przynętę od dna i będziemy zmuszeni do stałego wypuszczania link z naszego kołowrotka aby czuć kontakt z dnem. Tak więc stajemy na burcie z napływem i staramy się wyrzucić jak najdalej nasz ripper lub twister, po opadzie na dno zaczynamy prowadzić wabik skokami kontrolując bez przerwy jego drogę ponieważ brania mogą nastąpić w każdej fazie prowadzenia, na opadzie, przy podbiciu czy też kiedy leży ona na dnie. Jeśli podczas rzutów przynęta będzie się plątać z plecionką można zastosować 40cm przypon z takiej samej żyłki jak do robienia przyponów na przywieszki.
Główka jigowa powinna być w przedziale wagowym 30 – 100g. w zależności od głębokości łowiska, jednak górnego wariantu bym nie polecał z uwagi na to że zestaw ten ma się zachowywać dość naturalnie, a dorsz powinien mieć czas na branie.
Najczęściej stosuje różnej maści rippery i twistery. Co do ripperów bardzo dobrze sprawdzają się kopyta relax’a w wielkości L - 4 o różnej kolorystyce. Mnie najbardziej sprawdza się malinowy z srebrnym brokatem i czarnym grzbietem ale rozmawiając z wędkarzami myślę ze to każdego indywidualne zdanie decyduje o tym co będzie mu pasowało. Jeśli chodzi o twistery to dobrze sprawdzają się te co goszczą na naszych przywieszkach tylko oczywiście w większych rozmiarach. Bardzo istotnym elementem łączenia zestawu jest agrafka z krętlikiem. Gdy zaczynałem łowić na taki zestaw, główkę jigową wiązałem bezpośrednio do plecionki. Jednak po pierwszych wyprawach i kilku „zgubionych” ładnych dorszy które przy łódce podczas walki uwalniały cienką plecionkę z łączenia uszka główki zacząłem stosować agrafki i to zredukowało moje „gubienie” ryby. Nie musi być to wielka Agrafka spokojnie wystarczy taka jak na szczupaki.
Główka jigowa.
Plecionka powinna być jak najbardziej okrągła aby łapała jak najmniej odkształceń od wiatru i nie stawiała dużego oporu w wodzie dla przynęty. Powinna się mieścić w przedziale grubości od 0,10 do 0,16mm. Kolor plecionki nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Większy kołowrotek jeziorowy w zupełności wystarczy lecz po powrocie z wyprawy trzeba mu będzie poświecić więcej uwagi niż temu typowo morskiemu tzn. opłukać woda i troszkę przesmarować co jakiś czas.
Lekki spinning daje więcej radości.
Na koniec został czas na wędkę z tym chyba nie będzie żadnego problemu bo na naszym rynku jest ich dostatek, na pewno każdy wybierze taki kij który mu będzie „leżał w ręce”. Do tej metody polecam kije o szczytowej akcji i długości od 2,7 do 3,0m. Takie kije pozwalają wyrzucić przynętę na znaczne odległości a co za tym idzie pozwalają nam spenetrować większy obszar łowiska. Ciężar wyrzutowy powinien kończyć się na 120g. Nie ma co przesadzać z ciężarem wyrzutowym ponieważ im będzie on większy tym gorzej nam będzie wyczuć przynęty w lżejszym przedziale wagowym np. od 30 do 50 g. Myślę że te informacje wystarczą do rozpoczęcia nowej przygody z metodą poławiania dorszy na przynęty miękkie. Do zobaczenia na wodzie!
Napisał : Przemysław Wolak.